26. Rawa Blues Festival

7 października 2006

Wykonawcy

Koncert finałowy

Roy Rogers & The Delta Rhythm Kings (USA), Nora Jean Bruso (USA), Paul Geremia (USA), Irek Dudek

Duża scena

Blues Doctors, Karolina Cygonek & Tomi Blues Kapela, Devil Blues, Ości, Ścigani, Teenage Beat

Scena boczna

Break Maszyna, Adam Coolish & Michał Kielak, Easy Street, Mizia & Mizia, Pink Elephant, Siódma w Nocy, Styropian Blues, Teksasy

Multimedia

Roy Rogers & The Delta Rhythm Kings

Nora Jean Wallace

Paul Geremia

Irek Dudek

Duża scena

Kronika

Frekwencja  w okolicy trzech tysięcy słuchaczy na 26. edycji festiwalu, to wynik słabszej promocji. Dało się zauważyć, że zniknęły billboardy zachęcające do przyjazdu na Rawę, a w radiowej Trójce i 17 regionalnych stacjach radia publicznego nie słychać było charakterystycznego zapraszającego jodłowaniem do Katowic Irka Dudka. Ci którzy przybyli, na pewno nie żałowali. Zmagania konkursowe na Małej Scenie rozpoczął zespół Break Maszyna. Do poziomu turbo doładowania nawiązała także grupa Teksasy z Lublina. Jeszcze ambitniej podeszła do sprawy formacja Pink Elephant z Wrocławia, grając własny repertuar, chociaż jakość kompozycji nie wyróżniała się niczym szczególnym. Na tym samym poziomie średniej krajowej utrzymane były prezentacje Easy Street i niezawodnej formacji rodzinnej Mizia & Mizia. Natomiast klasą samą dla siebie był występ zespołu Siódma w Nocy z Krakowa. To, że słuchacze głosowali na tę grupę najlepiej świadczyło o wyrobieniu festiwalowego odbiorcy.

Inauguracji Dużej Sceny festiwalu towarzyszył skromny aplauz dla pierwszego wykonawcy, zespołu Devil Blues. Grupa prowadzona przez gitarzystę Sebastiana Kozłowskiego wpisała się jednak do grona nadziei polskiej sceny bluesa. Wyraźne poruszenie wywołała zapowiedź występu Karoliny Cygonek w towarzystwie Tomi Blues Kapeli. Karolinie towarzyszył oryginalny skład instrumentalny: bas, gitara akustyczna i mandolina. Młodzieńczej energii nie zabrakło grupie Ścigani, grającej żywo i dynamicznie na krawędzi bluesa i rocka. O wiele wyższy stopień wtajemniczenia narzuciła grupa Ości. Zderzenie doświadczenia takich muzyków jak pianista i kompozytor Krzysztof Głuch i świeżości demonstrowanej przez wokalistkę Agnieszkę Łapkę dało wspaniałe rezultaty. Jednak o wiele dynamiczniej zaznaczył swój udział na festiwalu Rawa Blues zespół pod nazwą Teenage Beat. Wreszcie po dominacji gitar, inicjatywę przejęła harmonijka ustna. Dialogi harmonijki Łukasza Rumpla  i gitary Marcina Magaczewskiego przywołały na myśl najlepsze wzorce kapel z Kalifornii w rodzaju Little Charlie and the Nightcats. Niespełna dwa lata wystarczyły ostrowsko-wrocławskiej kapeli Blues Doctors do zaprezentowania w „Spodku” poziomu rasowej kapeli bluesowej. Grupa zbudowała własny repertuar z elementów bluesa, funky, soulu, rocka i rhythm and bluesa. 

Wyjątkowym gestem popisał się Irek Dudek, który poświęcił festiwalowi w tym roku swój terenowy samochód Mitsubishi Pajero. Jak zadecydował ślepy los konkursowy,  samochód wygrał młody człowiek z Częstochowy, bez prawa jazdy. Muzyczna oferta Dudka też była oryginalna. Na tej Rawie zaproponował bluesa w kameralnym składzie instrumentalnym: kontrabas, perkusja, gitara elektryczna i harmonijka ustna. Zabrzmiało to tak jak u brzegów bluesa elektrycznego w Chicago na początku lat 50. ubiegłego wieku. Gdyby tego wieczoru Dudek grając na harmonijce nie był tak ascetyczny, a gitarzysta Grzegorz Kapołka mniej jazzujący, byłoby idealnie. 

A potem przez scenę przeszedł huraganu. Sprawiła to nieznana w Polsce wokalistka Nora Jean Bruso. Zademonstrowała głos o potężnej sile i zamiłowanie do ekspresji w tradycji mistrzów blues shouting. Bruso nie nadużywała krzyku i potrafiła śpiewać także delikatnie i uwodzicielsko. Kiedy bez mikrofonu zaśpiewała a capella, zaszokowała widownię do tego stopnia, że poszło kilka bisów. Bruso towarzyszył znakomity zespół, w którym na basie grał sam Bob Stroger. Obok tej żywej legendy bluesa z Chicago szalał młody gitarzysta Max Valldeneu i perkusista Rick King. Nieco w cieniu na drugiej gitarze grał „odkrywca” Nory Jean Bruso, Billy Flynn. Koncert tej fantastycznej wokalistki okazał się nie tylko wielką niespodzianką, lecz jednym z najważniejszych punktów festiwalu.

Paul Geremia z swoim bluesem akustycznym był na straconej pozycji. Sytuacja stała się mało komfortowa, gdy Geremia w manierze klubowej wykonywał wspaniałe utwory Roberta Johnsona  lub Blind Willy’ego McTella. Akompaniował sobie na gitarze akustycznej, a pod koniec także na fortepianie, lecz nie wszyscy właśnie w tym momencie, potrafili docenić subtelność jego muzyki. 

Na finał został nie lada mistrz Roy Rogers i jego The Delta Rhythm Kings. Gitarzystów grających techniką slide jest bez liku, jednak w „Spodku” doczekaliśmy się popisu graniczącego z magią. Rogers gra z nieprawdopodobną szybkością i inwencją. Oszałamiającą grą, także na dwugryfowej gitarze, Rogers niwelował niedostatki wokalne. Na ostatnie minuty podczas bisu w utworze „Shake Your Moneymaker” obok Rogersa pojawił się z harmonijką Irek Dudek i w atmosferze ogólnego szaleństwa bluesowego festiwal Rawa 2006 przeszedł do historii.