14. Rawa Blues Festival

17 września 1994

Wykonawcy

Koncert finałowy

Joanna Connor Band (USA), Niki Buzz Band (USA), Tonny McPhee & The Blues Rock Guitar Workshop (Wielka Brytania/Polska), Irek Dudek Symphonic Blues

Duża scena

Skrzekwindergier Trio, Szweda & Błeszyński, V Wydział Bluesa, Marek Stępień & Szafa Gra, Czarne Komety z Południa, Monkey Business, Easy Rider, Bluestemper, Gang Olsena, Ptaaki, Swawolny Dyzio, Electric Blues Band, Blood Money, Boogie Circus

Scena boczna

The Little Fox Band, DzieńDobry, Night Come, R.M.I., Blues Flowers, Blues Collection, Roman Puchowski, Liga Dusz, Partyzant

Kronika

Tym razem prolog festiwalu, pod nazwą „Rozgrzewka przed Rawą” (30-31 lipca) rozegrał się w amfiteatrze w Ustroniu nad Wisłą. Zarówno miejsce, jak i sprzyjająca pogoda podczas dwudniowego przeglądu, stworzyły piknikowo-biwakowy nastrój wśród uczestników mieszkających w dużych namiotach wojskowych. Wśród wykonawców zdarzali się całkowicie lekceważący dyscyplinę stylistyczną, nie wiedzący, co to jest blues. Odkryciem okazał się lubelski Electric Blues Band. Poza kilkoma, którzy trafili na festiwalowy plakat, wszyscy przeszli przez „Rozgrzewkę”. Nie udało się jednak powrócić do Ustronia w następnym roku, gdyż mieszkańcy tego uzdrowiska…przyzwyczaili się do ciszy po 22!

Konkursowa Mała Scena Rawy jest dla tych, co to zwykli słuchać bluesa w porze drugiego śniadania i oczywiście dla wykonawców, którzy chcą się poddać ocenie publiczności. Tym razem jej uznanie zdobyła tyska grupa Liga Dusz. Tej Rawie miała przyświecać idea „Nowe sytuacje w bluesie”, którą jednak nie do końca udało się zrealizować. W konfrontacji programowej różnorodności, tradycja wygrała z nurtami „okołobluesowymi”. Co prawda Blood Money z Bochni bliski był bluesowemu mainstreamowi, ale już pilskie Ptaaki lepiej czuły się w muzyce o soulowych i southernrockowych korzeniach. Górą byli weterani Rawy Easy Rider, w starym dobrym boogie, Bluestemper i Monkey Business, ten drugi w poszerzonym o wokalistę i pianistę składzie, czy młode blues-rockowe trio z Wrocławia Swawolny Dyzio. Rzetelnie wykonaną muzykę spod znaku rhythm and bluesa przedstawiła grupa Marek Stępień & Szafa Gra. I jeszcze akustyczne country-bluesowe duety: pabianicki Boogie Circus i powstały w Niemczech, a złożony ze Ślązaków, Szweda & Błeszyński. Śląskie środowisko reprezentowało okazjonalne trio Józef Skrzek - Leszek Winder - Michał Giercuszkiewicz i sformowany na Rawę ze studentów katowickiej Akademii Muzycznej V Wydziału Jazzu (z Anną Serafińską i Januszem Szromem). Dużo bardziej interesująco wypadły Czarne Komety: Roman „Pazur” Wojciechowski, Jerzy Kawalec, Krzysztof Głuch i Dariusz Kozakiewicz, w rhythm and bluesowych standardach Raya Charlesa, The Animals czy The Rolling Stones. Także Gang Olsena, w krótkim soulowo-rhythmandbluesowym show. Niki Buzz, którego słuchaliśmy w poprzedniej edycji festiwalu w zespole Kinga Curtisa, tym razem ze swoją formacją i w autorskim programie wykonywał funky i rocka.

Swój Symphonic Blues Irek Dudek przedstawił w zreformowanym, w porównaniu z poprzednim rokiem, składzie: mniej solistów, za to bardziej klarowne brzmienie orkiestry kameralnej. „Tłum pod sceną tańczył, jak mu Dudek grał , najbardziej ekstatycznie podczas przechodzącego w polkę „Rollin’ and Tumblin.” (Marek Jakubowski, „Rawa Blues ’94”, Jazz Forum 11-12/1994). Nie do końca udał się wspólny projekt Tony’ego McPhee i Guitar Workshopu. Zestaw nazwisk: Leszek Cichoński, Jerzy Styczyński, Sławek Wierzcholski, Andrzej Pluszcz, Janusz Blecharz, Zbigniew Lewandowski, grupy towarzyszącej ex-gitarzyście The Groundhogs był imponujący, lecz zabrakło muzycznego porozumienia. Do tego jeszcze brytyjskiego muzyka podobno zjadła trema.

Występ Joanny Connor to punkt programu festiwalu, na który czekało wielu, chyba nie tylko dlatego, że w Polsce nie gościł dotąd bluesowy zespół dowodzony przez kobietę. W standardach i własnych utworach Amerykanka pokazała, jak gra się dziś elektrycznego bluesa, z ekspresją, której brakuje niejednemu śpiewającemu facetowi z gitarą. „Jej ponad godzinny koncert musiał zadowolić najwybredniejszych. Dobre opinie jakie słyszeliśmy o niej przed festiwalem nie były przesadzone. Bluesowy mainstream w najbardziej współczesnym wydaniu i wspaniała lekcja stylu bottleneck.” - ocenił Andrzej Matysik („Blues nad Rawą ’94”, Bluesman 1/1995). Atrakcyjną codą, czego brakowało na dwóch poprzednich edycjach festiwalu, był jam session z udziałem gitarzystów Nikiego Buzza oraz Andrzeja Wodzińskiego, Leszka Windera i Andrzeja Urnego. Za nie lada wydarzenie w tamtych latach należy uznać wydanie serii kaset z nagraniami kilku gwiazd ubiegłorocznej i tej Rawy.